W styczniu 2017 roku uznałem, że naszej firmie potrzebny będzie jeszcze jeden samochód do obsługi zlotów i wypraw. Pojawiło się więc „odwieczne” pytanie dręczące, co jakiś czas, wszystkich fanów jazdy terenowej – co kupić?

Zaskakująco szybko znalazła się odpowiedź: kupiliśmy SsangYong Rextona. Dlaczego?

Poniżej postaram się odpowiedzieć na to pytanie, a później w kolejnych, odcinkach przedstawić dokonane modyfikacje oraz zdać relację z eksploatacji.

Zgodnie z tym, co od lat radzę wszystkim pytającym jakie auto kupić, zacząłem od określenia do czego ma mi ono służyć i podstawowych cech, na których mi zależy. W moim przypadku auto jest mi potrzebne, przede wszystkim, do obsługi (jako organizatorowi) dalekich wypraw po Bałkanach, Skandynawii i Rosji.

Musi być wygodne, duże, dzielne w terenie i szybkie na asfaltach, ekonomiczne, nie awaryjne i z łatwo dostępnym serwisem… Pozwól, że rozwinę to po kolei.

Potrzebuję auta wygodnego, bo mam już swoje lata i jestem już mocno „wytrząchany”. Każdego roku spędzam w podróżach, co najmniej, pięć miesięcy i pokonuję po wertepach około 40 tys. kilometrów, często w upałach i kurzu, czasem w mrozy. Cenię więc sobie dobre wygłuszenie, zawieszenie „wybierające” nierówności, wygodne fotele, wydajną klimatyzację i ogrzewanie.

Potrzebuję auta dużego, bo chcę zrobić z niego „wyprawówkę”. Co prawda, służyć ma do podróżowania tylko dla dwóch osób, ale z wygodnym spaniem w środku i miejscem na wszystkie wyprawowe klamoty (sprzęt biwakowy, lodówkę, wodę do picia i podgrzewaną do mycia, zapas jedzenia, rzeczy osobiste, hi-lift, łopatę, narzędzia, sprzęt offroad itp.).

Jeśli chodzi o dzielność w terenie, to po prostu jako organizatorowi nie wypada mi mieć słabego auta i muszę być gotowy do pomagania innym. Zaznaczam jednak, że na naszych wyprawach raczej nie ryzykujemy walki z ciężkim terenem, więc nie chodzi o ekstrem. Wystarczą przyzwoity prześwit, zdolność do przejazdu półmetrowych brodów, dostateczna moc, aby wdrapać się na stromą górę i trakcja, aby pokonać błotną kałużę i dojechać na dziką, piaszczystą plażę…

Co do szybkości, to nie jestem jej fanem w terenówce, ale często podczas dojazdów na imprezy i powrotów z nich, mam do pokonania kilkaset kilometrów dziennie po asfaltach i dobrze jest, gdy samochód bez problemów osiąga autostradowe prędkości i pozwala na swobodne wyprzedzanie tirów.

Jeśli chodzi o ekonomiczność, to mam tu na myśli, przede wszystkim, zużycie paliwa. Moje wymagania pod tym względem są chyba spore, bo od kilku już lat jeżdżę bardzo oszczędnym Mitsubishi L300 (12 litrów lpg na 100 km) i Galloperem (14 litrów lpg na 100 km). Założyłem, że ponieważ będzie to nowsze auto, to powinno palić maksymalnie około 10 litrów oleju lub benzyny na 100 km.

Z ekonomicznością wiążą się też potencjalna awaryjność i koszty napraw. Dobrze jest mieć auto z łatwo dostępnym serwisem i częściami. Przy tych ostatnich warto brać też pod uwagę możliwość kupowania używanych.

Czy SsangYong Rexton posiada wyżej określone cechy? Z grubsza tak i dalej do tego przejdę, ale wcześniej jeszcze sprawa budżetu przeznaczonego na zakup.

Określenie kwoty, przeznaczonej na zakup auta, to drugie zadanie jakie polecam każdemu, kto mnie pyta, jakie auto kupić. Doświadczeni mówią, że w przypadku używanych terenówek warto podzielić ją na pół i za pierwszą kupić samochód, a drugą mieć na naprawy i modyfikacje oraz wyposażenie.

Ja ustaliłem sobie budżet na 50 tys. zł, czyli do 25 tys. na zakup „bazy”. Dodam do tego, że ponieważ mamy własny warsztat, mogę sobie pozwolić na nie liczenie kosztów robocizny, a z racji prowadzonego sklepu internetowego zelazniak.pl, części i offroadowe wyposażenie kupuję trochę taniej, dlatego 25 tys. na modyfikowanie i wyposażenie powinno wystarczyć.

Zapewne najrozsądniej byłoby zainteresować się Toyotą Land Cruiser albo Nissanem Patrolem, ale znałem już te auta, a mój duch „odkrywcy” nie pozwolił mi na „utarte ścieżki” i nakazywał poszukać i  przetestować coś nowego, co mógłbym potem polecać innym. Zainteresowałem się więc Rextonem – flagowym modelem koreańskiej marki SsangYong .

Przyznam się, że miałem już styczność z tym samochodem około 10 lat temu, organizując imprezę integracyjną w Górach Świętokrzyskich dla dealera. Wtedy nie zrobił na mnie wrażenia, bo byłem na etapie adoracji moich Toyoty 4Runner i Uaza 452. Na ich tle Rexton wydawał mi się zbyt komfortową, izolowaną od otoczenia kapsułą, naszpikowaną elektroniką, która pozbawiała  frajdy z terenowej jazdy…

No cóż, siwe włosy i zbliżająca się sześćdziesiątka zmieniają człowieka. Co było kiedyś dla mnie wadą, teraz stało się zaletą. Kiedy więc znów zobaczyłem Rextona w terenie za sprawą Michała Wadowskiego, który przyjeżdża nim na nasze imprezy, byłem już mocno zainteresowany.

Michał radził sobie tym autkiem całkiem nieźle, mimo że przyjeżdżał fabryczną wersją na szosowych oponach. Zapytany o wrażenia z eksploatacji powiedział mniej więcej tak:

– Ja na co dzień mam do czynienia z techniką taiwańską i koreańską, bo moja firma (MDT Wadowski) jest importerem obrabiarek sterowanych numerycznie i często polecam klientom właśnie obrabiarki z tych krajów, które należą do najlepszych na świecie. Narody, które robią tak dobre obrabiarki z pewnością zasługują na zaufanie także w motoryzacji. SsangYong to najbardziej ceniona marka w Korei, a w Polsce jest nie doceniana, więc można kupić naprawdę dobre auta za okazyjne ceny. Ja śmiało z tego korzystam; eksploatuję w firmie kilka SsangYongów i jestem bardzo zadowolony. Najlepiej zapytaj Marka Gadowskiego.

Oczywiście zapytałem. Marek Gadowski (kolejny członek Klubu PolskiOffroad i uczestnik naszych imprez) prowadzi autoryzowaną stację obsługi samochodów marki Suzuki i SsangYong (Gadimex w Warszawie). Jego odpowiedź była krótka:

– Rexton to naprawdę dobry samochód. Klienci są zadowoleni…

Poniżej kilka zdjęć Rextona Michała Wadowskiego zrobionych podczas naszej Wyprawy na Polski Biegun Zimna.

Byłem więc już niemal zdecydowany. Przed zakupem pomyślałem jeszcze, że używanie przeze mnie konkretnej marki jako samochodu organizacyjnego będzie mieć wpływ na jej postrzeganie wśród fanów jazdy terenowej. Wszak organizuję rocznie ponad 30 imprez, w których bierze udział  ponad tysiąc osób. Publikujemy zdjęcia i filmy w naszych serwisach internetowych, gdzie odnotowujemy kilka tysięcy wejść dziennie… Pokazujemy też nasze auta na targach OffRoad Show Poland

Może więc importer SsangYonga to doceni i zechce wesprzeć zakup?

Napisałem maila i zaraz dostałem odpowiedź – importer był zainteresowany upowszechnieniem marki w środowisku miłośników jazdy terenowej i zostałem zaproszony na rozmowę przez Country Managera SsangYong Motor Polska, pana Mariusza Jakimiuka.

Początkowo padła propozycja bardzo korzystnego zakupu nowego Rextona. Przekraczała ona jednak zaplanowany przeze mnie budżet, więc stanęło na tym, że SsangYong Motor Polska zostanie sponsorem kilku naszych przedsięwzięć (między innymi będzie patronem naszej wakacyjnej wyprawy „Bałkany bez pośpiechu” w 2017 roku oraz zostanie sponsorem tytularnym edycji 2018 Rajdu Nieustającego), a ja w zamian mam kupić używanego Rextona, przygotować go do terenu i jeździć nim na imprezach oraz zdawać z tego publicznie relacje.

Układ jest więc dla mnie bardzo korzystny. Mam nadzieję, że będzie też korzystny dla SsangYonga, którego manager zyskał moją sympatię i uznanie, godząc się bez problemów i zastrzeżeń, aby moje relacje były szczere i prawdziwe.

Zapraszam więc do ich czytania oraz oglądania zdjęć i filmów. Planuję ciągnąć tę opowieść o moim Rextonie przez najbliższe dwa lata. Myślę, że to wystarczający czas na próbę i stwierdzenie czy to auto godne polecania.

Zobacz więcej o moim SsangYong Rextonie:

Wojciech Bednarczyk, e-mail: w.bednarczyk@polskioffroad.com

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj